
Staroświecka komunikacja
W ramach projektu publicystycznego nad jakim teraz pracuję – przeprowadziłam bardzo wartościową rozmowę z moim dawnym mentorem businessowym i życiowym. Człowiekiem, który stworzył jedną z najbardziej znanych polskich marek i nie ma ani konta na Facebooku ani na Instagramie. Co gorsza – nie ma też (świadomie) własnego jachtu ani samolotu – co w jego środowisku jest już prawdziwym ewenementem. Rozmawialiśmy długo i staroświecko przez telefon, bez video – i ta rozmowa sprawiła nam obojgu dużą przyjemność. Była oparta nie tylko na wzajemnej sympatii, ale uważności i chęci komunikacji. W przeciwieństwie do komunikatorów, które ograniczają się do używania kciuka – i tego fizycznego – wymagającego minimalnej aktywności ruchowej i tego w postaci ikonki nie wymagającej żadnej aktywności intelektualnej. Jak dobrze jest prowadzić ciągle jeszcze takie staroświeckie, mądre, fajne rozmowy…