
Dalej
Kiedy zginął mój brat – dowiedziałam się, że był właśnie w trakcie konwersji na judaizm. Nigdy wcześniej o tym nie rozmawialiśmy. Tak więc w tym trudnym czasie pojawiła się jeszcze troska o to jak urządzić ceremonię pogrzebową – żeby było dobrze – dla niego… Postanowiłam porozmawiać z księdzem, który przez te wszystkie lata przychodził do Czartołomia z wizytą – na kolędę, zawsze wtedy dyskutowali z Mirkiem na tematy historyczne – które ich obu pasjonowały. Jak był ochrzczony to odprawimy rytuał katolicki – zdecydował mądry ksiądz i zgodził się na ekumeniczny pogrzeb z udziałem rabina. Na pogrzebie w pewnym momencie po prostu wycofał się dyskretnie i oddał mikrofon kantorowi, który odśpiewał Kadisz – przejmującą, starożytną, żydowską pieśń żałobną w języku aramejskim – tym samym jakim posługiwał się Chrystus. Nie uprzedzaliśmy o tym nikogo i widziałam zdziwienie na wielu twarzach, ale potem ludzie podchodzili i mówili – że to była najbardziej wzruszająca ceremonia w ich życiu. Kilka dni później Mirek przyśnił mi się – był spokojny i uśmiechnięty. Za to ja pytałam bardzo emocjonalnie – Jak Ci tam? Jak tam jest? Jest dobrze – odpowiedział łagodnie – Jest inaczej niż myślimy, zupełnie inaczej niż nam się zdaje – ale jest bardzo dobrze.